- Ceny rynkowe podwyżek stóp nadal są umiarkowane
Rynek ponownie wątpi w Rezerwę Federalną.
W ostatnim wydaniu z czerwca mediana kropki dla 2023 r. wzrosła do 4%, a decydenci zobowiązali się do przekroczenia wartości neutralnej. Rynek podążał za tym myśleniem przez jakiś czas, ale szybko przemyślał oznaki słabnącego popytu i szczytu cen.
Lutowy kontrakt terminowy na fundusze federalne wycenia teraz 2,29%, a 2-letnie rentowności w USA wynoszą 2,79% – oba sygnały, że rynek obligacji nie spodziewa się, że Fed osiągnie nawet 3%, nie mówiąc już o 4%.
Krótkoterminowym problemem dla rynków jest to, że wciąż trafiają na nas dane z kwietnia, maja i czerwca, kiedy popyt był silniejszy. Pojawiają się jednak oznaki spadku nowych zamówień, a chaos podróży i ekstremalnie wysokie ceny w tej chwili będą odstraszać również po stronie wydatków na usługi.
Jutro poznamy protokół z ostatniego posiedzenia Fed i na pewno pokażą one wyjątkowo jastrzębiego Fed. Jednak sytuacja zmienia się tak szybko, że możemy zobaczyć wiadomość złagodzoną jeszcze w tym tygodniu przez urzędników Fed.
Podobna historia jest w Europie, która jest punktem zapalnym dzisiejszego chaosu na rynku i potencjałem globalnego spowolnienia wzrostu. Nie ma wątpliwości, że Europa stoi w obliczu szoku energetycznego, ale rynek pracy nie jest tak napięty jak w USA, a inflacja bazowa jest bardziej kontrolowana. Tylko dziś rynek stóp obniżył pole podwyżek do 120 pb w tym roku ze 130 pb.
W tej chwili jednak utknęliśmy w rynkowym wirze obaw o wyższe stopy procentowe i niższy wzrost, jednocześnie (poza obligacjami) nie dając wiary rosnącemu prawdopodobieństwu zahamowania inflacji i podwyżek stóp. Ten zwrot pojawi się, gdy Fed zaoferuje wskazówkę.